W samolocie poczęstowano mnie pierwszą indyjską przekąską - wyglądało to jak cornflakesy, ale smakowało inaczej i było ostre. Wtedy pomyślałem sobie - o nie, tu wszystko takie będzie.
Siedziałem obok kobiety z dzieckiem, wszyscy się na mnie patrzyli, niektórzy zagadywali po angielsku -.-
Stewardesa bez pytania dała mi kurczaka z ryżem a nie jakieś inne alumalu-coś-tam ;p
Oczywiście powiedziała, że to jest łagodne - myślałem, że umrę. Sos był tak ostry, że się go jeść nie dało. Do tego Indyki jedli te posiłki rękoma - stwierdziłem, że gorzej być nie może, ALE - doleciałem do Mangalore!
Nie wiem czy gdzieś w Polsce da się takie lotnisko znaleźć, ale wyglądało to jak ruiny xD
Neonowy napis na betonowym słupie - literki poodpadały jakieś 20 lat temu, wszędzie mokro, chmury nade mną, duszno, gorąco, śmierdzi.
To były moje pierwsze chwile.
Byłem przekonany, że mój bagaż nie doleci... czekałem godzinę, aż w końcu przyjechała. Nie wiadomo dlaczego, ale indyki nie pakują się w walizki, tylko kartony. No i wyjeżdżały takie 40 calowe telewizory etc ;D
Wszyscy mówili "POLAND! HAHA! POLAND! OK!", w końcu wyszedłem z lotniska. Czekał tam na mnie taksówkarz z tabliczką z napisem "Mr. Michał Heichel - IAESTE". Gdy ją zobaczyłem uśmiechnąłem się - na tym skończyły się nasze relacje z taksówkarzem. Nie umiał mówić po angielsku -.-
Oczywiście jak to ja, wstawiłem walizki do bagażnika i siadam na miejsce pasażera z przodu, a tam co? KIEROWNICA! No tak, musiałem się gdzieś pojebać xD
Usiadłem z drugiej strony, on za kierownicą i pojechaliśmy. Lotnisko jest jakąś lokalną atrakcją. Jest na ogromnym wzniesieniu koło miasta, a ludzie całymi rodzinami chodzą na pagórek obok i wszyscy oglądają samoloty, podniecając się tak, jakby właśnie wachadłowiec wylądował na marsie ;D
Droga do Manipal trwała godzinę. W Indiach nie ma biegów, nie ma kierunkowskazu, nie ma lusterek, nie ma ograniczeń prędkości - jest po prostu jedna cudowna rzecz - sygnał dźwiękowy ! :D
Pomijając fakt, że Hyundai eon w wersji BIAŁEJ jest tak częstym samochodem, że praktycznie innych nie ma, to UWAGA - jaka firma produkuje autobusy? Nikt inny jak TATA ! :D
Droga była totalną masakrą, koleś trąbił non stop. Jedna ręka na kierownicy, druga nie na biegu, tylko na sygnale, zawsze w pogotowiu. Trąbią dosłownie o wszystko - czy to ostrzegają, czy opieprzają - o wszystko. Czasami coś długo nie trąbią bo, żadnego auta w pobliżu nie ma, to trąbną sobie tak, z nudów xD
"Beep, beep, BEEP, BEEP,beep, BEEP, BEEEEEEEP Everywhere !"