Lotnisko we Frankfurcie jest chyba większe od całego Poznania... no masakra, tyle terminali, że ogarnąć się tego nie da.
Każdy mówił mi co innego (żeby nie było - rozmawiałem po angielsku, bo gdybym mówił po niemiecku, pewnie nikt by mnie nie zrozumiał xD)
Przez półtora godziny szukałem mojej bramki. W końcu gdy znalazłem jakiś turas usiadł się koło mnie i poszedł spać. Chrapał jak dziki osioł -.-
Internet na lotnisku działał tylko przez 30 minut, ale wystarczyło, żeby zabić resztę czasu.
W samolocie pełen wypas! Znowu Lufthansa approved ;) Dostałem poduszkę, kocyk, był interaktywny telewizor, za którym można było sobie wybrać film - oglądałem Hobbita tego nowego :D
Podczas podróży 2 posiłki i 2 razy przekąski dawali. Cały czas mylili mnie z niemcami i po niemiecku do mnie szprychali -.-
Lot trwał chyba 6 godzin, już nie pamiętam ;p